Dziś wielkimi producentami kakao nie są już kraje latynoskie, ale Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana, Indonezja i Nigeria, które produkują ponad 70% spożywanego na świecie kakao, choć ich producenci otrzymują jedynie 4% zysków przedsiębiorstwa, które generuje w przeliczeniu 400 000 milionów złotych rocznie. Chociaż Ameryka Łacińska stanowi zaledwie 15% światowego rynku tego produktu, peruwiańskie lasy amazońskie, Ekwador i Kolumbia skupiają najlepsze i najbardziej aromatyczne odmiany tego gatunku – od białego kakao z północnego Peru po kakao ekwadorskie, jej przemysł stał się wzorem innowacyjności i zrównoważonego rozwoju, mimo że produkcja kakao aromatycznego nie przekracza 2,5% światowej produkcji.
Jednak to właśnie w Ekwadorze firmy rodzinne, które oferują najlepsze ceny za najlepsze produkty – sprawiły, że ekwadorska czekolada jest najlepsza na świecie, o czym świadczy hegemonia firmy Pacari w konkursie International Chocolate Awards oraz wzorowy charakter jej modelu biznesowego, w którym jakość produktu jest równie ważna jak uczciwe ceny i troska o środowisko.
Jednak o ile doskonałość kakao amazońskiego może stać się motorem dobrobytu Ameryki Łacińskiej, o tyle na kontynencie afrykańskim jest wręcz przeciwnie. Tam roczna produkcja znacznie przewyższa światowy popyt, a to doprowadziło do załamania cen i słabych zysków dla rolników. Statystyki pokazują, że każdy Szwajcar konsumuje 11 kg czekolady rocznie, a na Stany Zjednoczone przypada 20% światowego spożycia.
Globalny popyt na czekoladę rośnie o ponad 10% rocznie w stosunku do roku poprzedniego, ale konsumenci nie są świadomi, że to co jedzą nie ma w sobie prawie żadnego kakao. Dlatego przyszłość czekolady zależy od delikatnych i aromatycznych odmian pochodzących z krajów Amazonii: z Ekwadoru, z Kolumbii, z Peru i z Wenezueli.